wtorek, 20 września 2016

3. Zakochana Szlama ?!

-...HUFFELPUFF !
Uśmiechnęłaś się. Wstałaś i podeszłaś do wiwatującego stołu. Usiadłaś obok jakiejś dziewczyny o rudych włosach i niebieskich oczach. Ona uśmiechnęła się do ciebie. Wyciągnęła dłoń całą w piegi.
-Cecil Riggis.
-Nikola Jasek.
Też podałaś dłoń.
-Nie przejmuj się niektórymi. Są trochę...Niedorozwinięci.
-Skądś to znam.
Po zjedzeniu Cec zaprowadziła cię do dormitorium. Okazało się że masz z nią pokój. Jakie szczęście. Tylko z nią. Wasz pokój był bardzo duży. Naprzeciw było wielkie okno. Po lewej stronie było łóżko z żółtą pościelą i białą półką nocną. Koło tego była wielka biała szafa i lustro. Prawa część była zrobiona tak samo. Było kilka obrazów.
-Rezerwuje prawą część!- Krzyknęłaś i rzuciłaś się na łóżko. Tu mogłaś być sobą. A nie udawać paniusię z miasta i bogatego rodu.
-Wiesz że pokój niczym się nie różni ?- Powiedziała Cec i siadła na swoje łóżko.
-Wiem- Odparłaś. Położyłaś głowę na poduszkę i spojrzałaś się w biały sufit. Już podoba ci się nowe życie. Nagle Cec podeszła do twojej półki nocnej i wzięła z niej twoją różdżkę. Spojrzałaś się na nią. Musiałaś kupić nową różdżkę. Starą złamałaś. Nowa była cała czarna i oplatał ją zielony pasek a na końcu zakańczał się głową węża.
-Tiara coś mówiła abyś dostała się do Slytherinu ?- Zapytała Cecil. Musiałaś skłamać.
-Trochę. Że jestem ambitna i wredna. Tylko tyle.
-Dziwne. Masz różdżkę typowego ślizgona.
-Przypadek.
Uśmiechnęłaś się. Ona położyła ją i spojrzała na ciebie.
-Babski wieczór ?- Zapytała się.
-Babski wieczór- Odparłaś natychmiast.

*Następny dzień*.
Wstałaś dość wcześnie jak na całą noc balowania i spania tylko pół godziny. Cec spała. Po cichu wstałaś i ubrałaś się w dżinsy, białą bluzkę i mundurek z logiem swojego domu. Wyszłaś po cichu z pokoju i dormitorium. Szłaś krętymi korytarzami. Gdy dotarłaś do Wielkiej Sali usiadłaś przy stole. A Cecil brak. Oczywiście. Po zjedzeniu poszłaś na eliksiry. Przed sala zobaczyłaś kilku chłopaków którzy mieli szatę z godłem węża. Czyli macie eliksiry z najgorszym domem w Hogwarcie. Nagle ktoś stanął ci na pietę. Obróciłaś głowę ale nadal szłaś. Po chwili wpadłaś na kogoś i mocno upadłaś na tyłek. Spojrzałaś się w górę. Stał nad tobą...Oliver!
-Cholera- Powiedziałaś pod nosem. Nagle ku twojemu zdziwieniu on podał ci dłoń. Wzięłaś ją a on pomógł ci wstać. Spojrzałaś się na niego.
-Dzięki- Burknęłaś.
-Co tak niegrzecznie ?- Zapytał się i się...UŚMIECHNĄŁ !
-Jestem grzeczna.
-Yhym. Nie jesteś.
-Przestań mnie wkurzać i daj mi iść na lekcje.
Chciałaś przejść ale on ci zagrodził drogę. Zacisnęłaś zęby aby nie powiedzieć coś głupiego.
-Dzięki że mi pomogłeś. Tyle.
On się szerzej uśmiechnął.
-Jak się nazywasz ?- Zapytał się.
-Powinieneś wiedzieć.
-Jednak nie wiem.
-Nikola Pola Jasek.
-Polka ?- Zapytał się i podniósł jedną brew. Kiwnęłaś głową- Uuu nieźle.
-Wiem.
Chciałaś przejść ale on znów zagrodził ci drogę. Nagle ktoś przyszedł. Był to ten blondyn. Stanął obok swojego przyjaciela.
-Widzę Oli że zarywasz do...-Spojrzał się na ciebie-...SZLAMY ?! Ol stać cie na kogoś lepszego.
Przewróciłaś oczami. Blondyn nadal przyglądał ci się z uwagą.
-Kogoś mi przypominasz- Powiedział swoim nudnym głosem. Modliłaś się aby ciebie nie rozpoznał. Znasz jego rodzinę. Oni też są śmierciożercami.
-Mylisz się- Powiedziałaś i już miałaś zrobić krok kiedy on powiedział.
-Nie ruszaj się z tego miejsca.
Zrobiłaś tak jak powiedział. Oglądał powoli twoje ciało. Cal po calu. Bałaś się że rozpozna ciebie. Nikt nie może cię rozpoznać. Jakby jego wzrok umiał zabijać to już byś była martwa.
-Ty chyba jesteś...Ta brzydsza z tych Delacour'ów.
Ha brzydsza. Dzięki.
-Bella ?- Zapytałaś się.
-O właśnie tak.
-Nie. Pomyliłeś mnie. Jestem Nikola i już.
Zaczął znów ci się przyglądać. Oliver cały czas stał. Ale...Coś cię do niego ciągnęło. Ale tylko...CO ?! Zakochanie ?!
-Dobra chodź Draco. To nie ona.
-A wy co ? Geje ?- Zapytałaś się z drwiną. Oni spojrzeli się na siebie a później na ciebie.
-Jakbyś zgadła- Odparł Oliver.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz